Fotografia sensualna zawsze była dla mnie kierunkiem, w którym chciałem się rozwijać. Zatem gdy Dagmara poprosiła swego czasu o nieco odważniejsze zdjęcia, to z chęcią przyjąłem to wyzwanie.
Pierwsza tego typu sesja jednak oczekiwania już były. Zaimprowizowane studio, naturalne światło, trochę wina oraz trochę więcej wina. Złapaliśmy trochę promieni już wkrótce zachodzącego słońca. Ostatecznie spędziliśmy mega fajne popołudnie, którego rezultaty widzicie poniżej. Później pomogło mi to też przy spotkaniu z Oliwią…
Muszę przyznać, że nawet po latach te zdjęcia wciąż mi się podobają i wracam do nich z przyjemnością i z sentymentem.